Nie piję. Dziękuję Matce Bożej Niepokalanej za to

Bardzo wcześnie zacząłem pić alkohol. W szkole podstawowej kupowaliśmy z kolegami tanie wina i upijaliśmy się nimi. Wtedy było to jeszcze sporadyczne. W miarę dorastania piłem towarzysko, na imprezach, z kolegami w pracy.


Miałem głowę do interesów, dorobiłem się dość dużych pieniędzy. Kupiłem mieszkanie, wybudowałem cukiernię i dom. Coraz częściej miałem okazję do wypicia. Należałem do elity towarzyskiej w mieście, często bywałem na przyjęciach.

Zauważyłem, że po alkoholu czuję się wspaniale, więc któregoś razu postanowiłem nie czekać na następną okazję i zacząłem popijać samemu. Robiłem to coraz częściej, jeździłem po pijanemu samochodem, zaniedbywałem firmę. Towarzystwo się ode mnie odwróciło; miałem też problemy w domu. Poddałem się leczeniu odwykowemu. Po tej kuracji piłem jednak dalej. Stałem się bezdomnym, ale pomimo wszystko piłem nadal. Znów się. poddałem leczeniu.

Chciałem przestać pić, bo moja gehenna trwała już 20 lat. Nic mi jednak nie pomagało, byłem jakby skazany na wieczne potępienie. Trzy razy próbowałem popełnić samobójstwo...

Było tak, dopóki nie znalazłem się, wycieńczony, w szpitalu na oddziale psychiatrycznym. Byłem wtedy w takim stanie, że zwątpiłem we wszystko. Jednakże pracująca na tym oddziale pani psycholog dodała mi otuchy, ofiarowując medalik Matki Bożej Niepokalanej.

Od tamtej chwili - a to już rok i 15 dni - nie piję. Jestem innym człowiekiem, zmieniło się moje myślenie, planuję przyszłość; kontaktują się ze mną dzieci. Dziękuję Matce Bożej Niepokalanej za to, że się za mną wstawiła u Pana Boga.



Czytelnik

Miłujcie się!
nr 3-2006
2017-04-28 13:43 1734

Komentarze

Ten materiał nie ma jeszcze komentarzy