Nigdy nie byłam tak bardzo szczęśliwa!

9 sierpnia 1999 r. wyrusza dwunastodniowa pielgrzymka z Rychnova (Czechy) do Lourdes. Wśród uczestników jest młoda dziewczyna o kulach, skupiona, zamyślona, nie zwracająca uwagi na otoczenie, to Eryka Horvathova. Od urodzenia jej możliwości ruchowe są ograniczone z powodu porażenia mózgowego. Pragnieniem Czeszki jest wstąpienie na drogę rad ewangelicznych, ale predyspozycje fizyczne nie pozwalają na podjęcie życia zakonnego. W sercu swoim pyta Boga, dlaczego budzą się te pragnienia, skoro nie można ich zrealizować. Dużo słyszy i czyta o uzdrowieniach w Lourdes. Podejmuje decyzję: jeżeli jej pragnienia pochodzą od Boga, to On sam usunie przeszkodę.

11 sierpnia, w czternastą rocznicę swojej pierwszej Komunii św., po Eucharystii dziewczyna podchodzi do długiej kolejki chorych oczekujących na kąpiel w źródełku. W liście, który otrzymałam od Eryki, pisze: Na nic nie zwracałam uwagi. Wiedziałam, że tylko Maryja jest moją ostatnią szansą. Tylko Ona mi pomoże. Szepnęłam cicho: "Mamo, daj mi taką wiarą, jaka jest potrzebna, abym była zdrowa". Podeszły do mnie dwie pielęgniarki pomagające chorym i wprowadziły mnie do cudownej, zimnej wody. Poczułam ogromny ból w rękach i nogach, którego nie mogłam wytrzymać. Wydawało mi się, że to ostatnie chwile mojego życia. Odmawiając "Zdrowaś Maryjo" asystentki wyciągnęły mnie ze źródełka. Pierwszy raz po 27 latach postawiłam całą stopę na ziemi! Czułam wstępującą we mnie siłę i wyprostowałam się! Tej radości nie doświadczy nigdy zdrowy człowiek, dla którego chodzenie jest rzeczą normalną. Zrobiłam jeden krok i drugi, wyraźnie poczułam ruch wszystkich kości. Było to takie dziwne! Idąc bez kul, stawiając całą stopę na ziemi, byłam coraz bardziej zdziwiona, że się nie przewróciłam. Podnosisz nogę, zginasz i prostujesz kolana, dotykasz stopami ziemi i co najważniejsze - nie tracisz równowagi. Zaczęłam biegać, po raz pierwszy w życiu i śpiewać "Magnificat".

Nigdy nie byłam tak bardzo szczęśliwa! Dobiegłam do grupy, zdziwienie było ogromne, nie większe niż moje. Oprócz tajemnicy ruchu zrozumiałam to najważniejsze - Maryja, moja Królowa, mnie kocha, Bóg mnie miłuje i wzywa (...). Obdarzył mnie przez ręce Niepokalanej w uroczystość św. Klary wspaniałym darem. Jadąc tutaj wierzyłam i ufałam. Pan mnie wysłuchał.

Po powrocie do domu i przeprowadzeniu wszystkich badań, od pani doktor, oglądającej moje zdjęcia kręgosłupa i kończyn sprzed wyjazdu i wykonanych obecnie, usłyszałam: "To jest niemożliwe"

Odpowiedziałam: "Możliwe, byłam w Lourdes".

Eryka Teresa Horvathova jest zafascynowana duchowością franciszkańską, ideałami św. Klary i pragnie w kontemplacyjnym Zakonie Sióstr Klarysek służyć Panu. którego miłosierdzia szczególnie doświadczyła.

Jako podziękowanie Niepokalanej za wyproszoną łaskę i ciągłą opiekę, skomponowała na organy dwa utwory: Salve Regina i Regina caeli laetare. Rozpoczęła także studia medyczne w Pradze, aby lepiej służyć w zakonie chorym siostrom. Minęło już 6 lat od tamtych wydarzeń. Teresa czuje się bardzo dobrze i jest postulantką w naszej międzynarodowej wspólnocie sióstr klarysek w Koln.


Salomea Ewa Pabian, klaryska

Publikacja za zgodą redakcji
Miłujcie się!
nr 2/2005
2017-02-27 23:01 1565

Komentarze

Ten materiał nie ma jeszcze komentarzy